Jak uratowaliśmy konia Lazarę
Po raz kolejny dr Tomana, nasz przyjaciel weterynarz w Polsce, poinformował nas o losie konia. 23-letnia klacz przez długi czas była trzymana w zamknięciu i zaniedbywana. Ślepa na jedno oko, słabo widząca na drugie, słaba i stara. Teraz, gdy stała się bezużyteczna, miała zostać sprzedana do międzynarodowego transportu zwierząt na rzeź i czekała ją długa podróż na śmierć do Włoch.
Te transporty są okrutne i nie chcemy sobie wyobrażać, jak poradziłby sobie stary, wątły, prawie ślepy koń. Dlatego oczywiście nie mogliśmy odmówić tej klaczy – nazywamy ją Lazara – naszej pomocy. Dziś już chodzi nieśmiałymi krokami po naszych łąkach w Samarii II, nawiązując kontakt z innymi końmi i może teraz żyć tu na zawsze, w bezpieczeństwie i opiece. Bylibyśmy wdzięczni, gdybyście wsparli nas finansowo, ponieważ możemy uratować zwierzęta takie jak Lazara tylko wtedy, gdy nam pomożesz i solidarnie staniesz po naszej stronie.